piątek, 24 lipca 2015

Moc



Read more







Dziś – co byście nie pomyśleli, że macie do czynienia z analfabetką albo i co gorszego – piszę! Pierwszy raz, nie wiem czy ostatni, bo myślę, że są jeszcze ze dwa tematy w których mam coś do powiedzenia. Nie, nie, na każdy temat mam swoje zdanie, ale nie zawsze mówię je głośno, bo jeśli coś mi kolokwialnie mówiąc zwisa i powiewa, to szkoda mojego głosu i zmarszczek mimicznych na produkcję w owej kwestii. Do rzeczy, pewnie nie napiszę tu nic nowego. Pewnie już oklepane i do wymiotów. Ale jakże modne! Nigdy nie potrafiłam podążać za modą a tu bach, moda wpadła na mnie!
Na pytanie „po co sobie to robisz” odpowiedzieć jest trudno. Trudno nie dlatego, że nie wiem dlaczego to robię, tylko dlatego, że nie po to komuś tłumaczymy żeby nie zrozumiał, a właśnie tak wygląda odpowiedź na to pytanie osobie, która tatuażu nie posiada.
Teraz pewnie myślisz (jeśli dobrnąłeś do tego momentu tekstu), „masz dwa tatuaże, co Ty o nich wiesz”. Zgadłam?
He, coś tam wiem, że boli, że swędzi jak się goi, że folią trzeba na początku przykryć.  Wiem to, co przekazał mi człowiek, który wykonywał moje tatuaże i który najlepiej wie co trzeba z nimi robić przed, po i w trakcie. No, tośmy się podowiadywali. Ale nie o tym tutaj, ani nigdzie na tej stronie, bo jak już zaznaczyłam, nie jestem w tej dziedzinie specjalistą.
Pytanie z popularnych memów „Jak będziesz wyglądać z tym na starość” i jakże słynna odpowiedź „staro, ale zajebi*cie”. Kurczę, na serio?  Staro to staro, młodo to młodo. Co za różnica, przecież chyba najważniejsze co człowiek posiada to mózg. Tusz jest tylko w skórze, w mózgu to jest np. nerw trójdzielny.
Mimo mojego młodego wieku, zdaje sobie sprawę z tego „ że to na całe życie” i nie neguje wcale tego argumentu, który często przedstawiają np. rodzice. Dlatego zanim zdecyduję się na kolejną dawkę tuszu to myślę o tym intensywnie rano, wieczór, we dnie i w nocy. Szczególnie mając w świadomości realia dzisiejszego rynku pracy. Myślę, że kiedy ja już będę starsza, a ludzie mojego pokolenia staną się pracodawcami, postrzeganie pokolorowanych ludzi ulegnie zmianie.
Zapomniałabym, a poruszyłam ten temat na początku. Moda. Ja modna nie jestem, nie byłam i być nie chcę. A może inaczej, nie potrafię. Bo po co, po co wyglądać jak klon kogoś, po co nosić to samo. Nie mówię, że nie mam „modnych rzeczy” bo coś tam mam. Niektóre „trendy” jestem skora przysposobić. Tak btw, operując tym „modowym słownictwem” czuje się nieswojo. 
Jakoś już tak wyszło, że swój charakter i sposób bycia mam dookreślony, sprecyzowany, taka już jestem i tyle. Oczywiście gimbazjalny bunt też przechodziłam, bo kto niby tego nie doświadczył. To dopiero były czasy.
 Tatuaże są częścią mojego charakteru, a że tak jakoś ciulowo trafiłam (pełnoletnością) w tę modę. No cóż. Bywa. Gdybym miała robić coś „bo modne” to po pierwsze chyba bym zbankrutowała, po drugie pewnie gdybym umówiła się z moim chłopakiem w jakimś miejscu, on idąc tam napotkał by jedenaście identycznie ubranych dziewczyn, oczopląsu biedny by się nabawił zanim by dotarł do jedynej. :D A tak serio, śmieję się bo mój mózg i nerw trójdzielny nie jest w stanie ogarnąć tego zjawiska. Nie musi, nie chce.
 Co oznaczają twoje tatuaże?
  Eh. Coś tam pewnie tak. Jak odpowiem, że nic, to znów „ po co”. Jak powiem, że coś to mam opowiadać historię życia? Jak powiem, że zostawię to dla siebie, to będę znów „niemiła”. Ciężko wypośrodkować.
„Przecież masz bloga modowego”. To są tak niesprecyzowane i niedookreślone pojęcia, że jak ktoś to uporządkuje i  napisze wprost i jasno co to jest „fashion”, „blog modowy” etc. to ja się może wtedy do tego ustosunkuje. A tak, serio lubicie się szufladkować?
Ja to na razie mam zdjęcia, bo lubię zdjęcia. I mam tatuaże, bo lubię tatuaże.  I mam tunele, bo lubię tunele.

Dobrze, co?





Szukaliście dziar na zdjęciach?
Będą następnym razem, żeby nie było, że oszukistka. :D
To on robi.

Pozdrawiam wszystkich!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz